Nasz biskup Jan z wizytą w Kongo - filmy, zdjęcia i wywiad

W dniach od 13-23 lutego 2015 r. nasz biskup Jan Piotrowski przebywał z wizytą pasterką w Republice Konga. Poniżej prezentujemy zapis filmowy tego wyjazdu, fotografie i wywiad.

 
 
 
 
 
 
 

 O wizycie pasterskiej w Republice Konga z biskupem kieleckim Janem Piotrowskim rozmawia Katarzyna Dobrowolska.

- Minęło wiele lat od pierwszej misyjnej podróży Księdza Biskupa do Konga. Tegoroczna podróż była chyba symboliczna, ale i  sentymentalna. Powrócił Ksiądz Biskup do ludzi i miejsc związanych z pierwszymi misyjnymi doświadczeniami. Jaki był program tej wizyty?

- Wizyta duszpasterska, jaką odbyłem była zaplanowana, kiedy byłem jeszcze biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej.  Była ona odpowiedzią na zaproszenia biskupa Bienvenue Mamamika z diecezji Dolisie. Jednocześnie w 2015 r. mija 30 lat od mojego pierwszego wyjazdu na misję do ówczesnej Ludowej Republiki Konga, gdzie w diecezji Nkayi służyłem tamtemu Kościołowi diecezjalnemu przez kolejne sześć lat, będąc proboszczem na Misji Świętego Pawła w Loubomo, obecnie Dolisie. Byłem założycielem i budowniczym Misji Ducha Świętego w Kimongo, dlatego poniekąd był to również dla mnie czas wspomnień.

Program tej wizyty był bardzo pracowity. Towarzyszyli mi dwaj kapłani z diecezji tarnowskiej. Jeden z nich był kiedyś misjonarzem w Republice Południowej Afryki, inny był duszpasterzem przez siedemnaście lat na Ukrainie, ale w czasach seminaryjnych był bardzo aktywnym członkiem Kleryckiego Koła Misyjnego i znawcą tematyki misyjnej w Kongo. Teraz miał okazję odkrywać to, co wcześniej znał jedynie  z korespondencji, z geografii i  z rozmów z misjonarzami.

Sam pobyt rozpoczął się od stolicy w Brazzaville, gdzie w parafii Jezusa Zmartwychwstałego i Miłosiernego ochrzciłem 54 osoby, a 93 udzieliłem Pierwszej Komunii Świętej. Tam również, na wcześniejszej Mszy św., odprawianej z arcybiskupem Anatolem Milandou, metropolitą Brazzaville, głosiłem Słowo Boże, nawiązując do błogosławieństwa trzynastu nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej. Nie mogło obyć się bez wizyty na północy Konga, w kierunku równika, gdzie tarnowscy księża czterdzieści dwa lata temu rozpoczęli pracę misyjną. W miejscowości Oyo spoczywa ks. Józef Piszczyk, który pracował tutaj przez 25 lat. Była to okazja, by odwiedzić wspólnoty chrześcijańskie i domy zakonne w nowopowstałej diecezji Gamboma. Podróże zawsze są długie ze względu znaczne odległości, ale dostarczyły mi też wile radości, ponieważ ten etap zamknął się spotkaniem z uczniami szkoły prowadzonej przez polskie Siostry Józefitki, które pracują od 40 lat w Kongu.

Dalsza część wizyty związana była z pobytem w diecezji Dolisie – to nowa diecezja oddzielona od diecezji Nkayi, gdzie stawiałem moje pierwsze kroki misyjne, więc nie bez emocji przeżyłem spotkania z ludźmi i wydarzenia, które temu towarzyszyły.

- Ta podróż przypadała na moment rozpoczęcia Wielkiego Postu? Czy są jakieś tradycje bądź nabożeństwa wielkopostne, które są specyficzne dla tamtego regionu Afryki?

- Te zwyczaje wielkopostne nie są nadzwyczajne. Ale sypanie popiołem jest obfite, towarzyszy temu obrzędowi, dobrze uczyniony znak krzyża na czole, który świadczy o uczestnictwie w liturgii. W Środę Popielcową  odprawiłem i przeżyłem liturgię w miejscowości Loulombo, gdzie w 1998 r. został zamordowany i pochowany tarnowski ks. Jan Czuba. Społeczność dość licznie zgromadzona modliła się przede wszystkim o pokój, który dzięki Bogu jest w tym kraju, ale pokój zawsze jest rzeczą bardzo kruchą i wrażliwą. Myślę, że ta ofiara ks. Jana wnosi nadzieję, ponieważ był on gorącym promotorem pojednania i wzajemnej życzliwości międzyplemiennej na południu Konga. Jeśli chodzi o samo duszpasterstwo w Wielkim Poście -  to z moich czasów i to, które obecnie prowadzą księża tubylcy, (ponieważ misjonarzy już jest niewielu), wiąże się ono z sakramentem pokuty, odprawieniem Drogi Krzyżowej ubogaconej treściami pieśni kongijskich, które odpowiadają mentalności i duchowym potrzebom tych ludzi.

- Jakie świadectwo wiary dają chrześcijanie z Republiki Konga nam Europejczykom?

- Kongo zawsze odnosiło się serdecznie do Europejczyków. W wymiarze kościelnym jest to podkreślenie prawdy, że Kościół nie jest „biały” ani „czarny”, ale powszechny. Dlatego w tych wszystkich miejscach, gdzie byłem, mogłem się dobrze poczuć. Ostatni etap mojej podróży poświęciłem na wizytę w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie pracuje mój kolega ks. Marian Pazdan, z którym razem wyjechaliśmy do Konga. Stworzył on Sanktuarium Miłosierdzia Bożego z całą infrastrukturą, która jest darem dla nowej diecezji. Jednocześnie jest to miejsce ogólnokongijskie, a nawet  międzynarodowe, co mogłem łatwo zauważyć przez dużą liczbę wiernych uczestniczących w modlitwie i nabożeństwach. Wymiar religijny jest podobny do tego, co dzieje się w Europie, ponieważ jest to ten sam Chrystus i ta sama Ewangelia. Liturgia jednak jest o wiele bardziej bogatsza. Wynika to z cierpliwości tamtejszych mieszkańców. Msza św. może trwać nawet 2 godziny i 50 minut - jak to było w przypadku tych, które celebrowałem. I dla nikogo nie było to powodem do pośpiechu czy ewentualnego niezadowolenia.

- Kongo jest obszarem doświadczonym przez wcześniejsze konflikty etniczne, ale  i krajem rozwijającym się, o dużych potrzebach. Czy Kościół wspiera Kongo w wymiarze cywilizacyjnym?

- W tym wymiarze cywilizacyjnym widać pewien postęp. Natomiast z bólem serca muszę stwierdzić, odwiedzając wiernych w Kimongo, zauważyłem, że stan cywilizacyjny tamtejszych wiosek nie zmienił się, jest tak jak przed trzydziestu laty. Dla ludzi serca Afryki te oczekiwania są niewielkie.  Zawsze  wiążą je z dostępem do wody, możliwością zakupu lekarstw i kształceniem dzieci. Po przemianach, jakie dokonały się w latach dziewięćdziesiątych w Republice Konga, można zauważyć bardzo duży udział Kościoła  i poszczególnych parafii w tworzeniu szkół podstawowych czy przedszkoli. Jest to takim dobrym zjawiskiem ubogacającym działalność duszpasterską i misyjną lokalnego Kościoła. Należy się z tego cieszyć,  tym bardziej że jeszcze dwadzieścia lat temu nie było takich możliwości. Dziś przygotowane są osoby, które prowadzą edukację i podejmą nauczanie. Jest to rzecz budząca nadzieję.

- Z jakim przesłaniem Ksiądz Biskup powrócił do Kielc po tej wizycie?

- Korzystając z słów Ojca Świętego Papieża Franciszka na Wielki Post zakończyłbym przypomnieniem prawdy, że ręce Kościoła trzymają drzwi otwarte zarówno do tego, aby człowiek duchowo się mógł odnawiać, ale również wzrastać w inteligencji swojej wiary, ponieważ taka powinna być nasza wiara, niezależnie od tego czy jesteśmy w Afryce czy w Europie.

- Dziękuję Księdzu Biskupowi za rozmowę.