Zmarł ks. Infułat Jerzy Gredka

Ci, którzy Go znali, nie mają wątpliwości, że odszedł kapłan, który wiele zrobił dla dobra parafii i dzięki któremu - dziś o Miechowie - mówi się "Polska Jerozolima".

Jerzy Gredka urodził się w 1948 roku w Krzcięcicach. Święcenia prezbiteratu przyjął w 1972 r. W 1994 r. został mianowany proboszczem Parafii Grobu Bożego w Miechowie. Chciał, by wypiękniał kościół, by zabytkowe zabudowania poklasztorne odzyskały dawny blask. Nie zniechęcały Go trudności. Udało się odrestaurować m.in. świątynię, Kaplicę Marii Magdaleny oraz Kaplicę Grobu Bożego.

Dzięki Jego staraniom parafia uzyskała dotację z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, dzięki czemu zmodernizowano Pustki, krużganki i Dom Generała. Chciał, jak sam mówił, by stały się one miejscem prezentacji dorobku dawnych pokoleń i zaczęły tętnić życiem turystyczno - pielgrzymkowym.

Te plany i marzenia się spełniły. Już w 1996 r. miechowska świątynia uzyskała godność bazyliki mniejszej, a ks. Jerzy Gredka został kawalerem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Od kilku lat coraz więcej pielgrzymów odwiedza Miechów. - Ks. infułat został kawalerem Zakonu Bożogrobców podczas pierwszej inwestytury w Polsce. Nie mogę uwierzyć w to, że nie ma Go już z nami. To był najwspanialszy człowiek, jakiego znałem. Na pewno wpisze się w historię miasta, dla którego zrobił bardzo dużo rzeczy. I to takich, których nie udało się wykonać wielu pokoleniom - mówi Stanisław Osmenda, komandor Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego.

Burmistrz Dariusz Marczewski podkreśla, że wiadomość o śmierci ks. infułata Jerzego Gredki jest dla niego bardzo przykrą informacją. - To był wielki budowniczy. Gdy patrzę na zabytkowe obiekty poklasztorne, myślę o Jego pracy i zaangażowaniu. Do ostatnich dni planował kolejne przedsięwzięcia. Zawsze podkreślał, że wszystko robi dla Miechowa - mówi burmistrz.

Ks. infułat Jerzy Gredka z chorobą zmagał się od grudnia 2010 roku. Wówczas usłyszał diagnozę: ostra białaczka szpiku kostnego. Po kilku miesiącach intensywnego leczenia, do pracy w parafii powrócił w kwietniu 2011 r. Wówczas, w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" powiedział: "Nie można ciągle żyć w biegu i odkładać czegoś na później. Trzeba mieć czas na wszystko i dla wszystkich. Kiedy leży się w szpitalu, na onkologii, uświadamia się sobie, jak ważna jest radość z każdej, nawet najmniejszej rzeczy".

W lipcu tego roku nastąpił nawrót choroby. Wczoraj (9 września) bicie dzwonów z wieży Bazyliki oznajmiło smutną wiadomość. Ks. Sławomir Sarek, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Kielcach, poinformował, że ks. Jerzy Gredka zmarł w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach.

Miłosierny Boże, spraw, aby Twój sługa, prezbiter Jerzy, którego w ziemskim życiu zaszczyciłeś świętym posłannictwem, * radował się wiecznie w niebieskiej chwale. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.