Misjonarz niesie nadzieję

Misjonarze posłani przez Kościół głoszą Ewangelię wśród tych, którzy jeszcze nie wierzą w Boga bądź są od niego oddaleni. Pomagają innym, ale i sami potrzebują pomocy.

W trosce o inicjatywy misyjne oraz posługę misjonarzy z diecezji kieleckiej biskup kielecki Jan Piotrowski powołał Misyjne Dzieło Diecezji Kieleckiej.

Obecnie na misjach posługuje sześciu kapłanów z diecezji kieleckiej. Służą m. in. w Brazylii, Peru, na Jamajce i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jedenastu innych posługuje w krajach Nowej Ewangelizacji. Swoją służbę pełni także trzydzieści osób spoza duchowieństwa, oddając życie Dziełu Misyjnemu Kościoła. Ks. Łukasz Zygmunt, diecezjalny dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych, podkreśla, że Misyjne Dzieło Diecezji Kieleckiej jest wsparciem nie tylko dla ewangelizatorów, ale także dla ich rodzin.

– „Chcemy jeszcze większą troską otoczyć misjonarzy pochodzących z naszej diecezji. Misyjne Dzieło Diecezji będzie wspierać ich zarówno duchowo, jak i materialnie. W każdy pierwszy piątek miesiąca modlimy się za nich i za ich posługę, zbieramy też ofiary na potrzeby misji. Pragniemy również wspierać rodziny misjonarzy" – wyjaśnia ks. Zygmunt.

Jednym z ewangelizatorów z naszej diecezji jest ksiądz Piotr Pochopień. Kapłan od 2011 r. posługuje w Brazylii. Obecnie przebywa na miesięcznym urlopie w Polsce. W sobotę, 2 maja 2015 r. uczestniczył w spotkaniu zorganizowanym w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach przez bp. Piotrowskiego. W obecności misjonarzy i ich rodzin opowiadał o swojej posłudze misyjnej.

– „Tego, co przeżywa kapłan przebywający na misjach, nie da się do końca opisać słowami. To coś niezwykłego zarówno dla misjonarza, jak i ludzi, do których przyjeżdża" – opowiada ks. Pochopień. – „Trafiamy do osób bardzo często niemających środków do życia. W parafii, którą objąłem w Brazylii, w małych domkach zbitych z desek, bez oddzielnych pokoi, mieszka od kilku do kilkunastu osób. Kapłan dla tych ludzi to nadzieja. Dowód na to, że jeszcze coś dobrego może ich w życiu spotkać" – dodaje ks. Pochopień.

Jak wyglądały początki jego posługi misyjnej? – „Kiedy w 2011 roku obejmowałem parafię w Marquinho, starszy mężczyzna powiedział do mnie: „Proszę księdza, ja od dawna modlę się o to, bym po śmierci został pochowany przez duchownego”. Modlił się w tej intencji, bo kapłan w tamtej miejscowości stanowił rzadkość. Przede mną długo nie było tam księdza. I wydarzyło się coś zaskakującego. Trzy dni po naszej rozmowie ten mężczyzna zmarł i miał pogrzeb katolicki" – opowiada misjonarz, podkreślając przy tym, jak wiele może dać modlitwa: – „Ja sam modlę się bardzo często. Swoją modlitwę ofiarowuję zarówno za tych, do których jadę, jak i za tych, których zostawiam tu, w Polsce. Modlę się, dziękując Bogu za wszystkich, którzy mnie wspierają. Modlitwa daje mi siły i często pomaga przetrwać ciężkie chwile".

Ks. Piotr Pochopień wyjeżdża ponownie do Brazylii 25 maja. Wraca do swoich parafian, którzy go potrzebują i na niego czekają. – „Dla tych ludzi kapłan jest naprawdę ważny. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżam na urlop, oni proszą, by do nich powrócić. Boją się, że kiedy pojadę do swoich bliskich, to nie będę chciał już dłużej posługiwać na misji, a oni znów zostaną sami" – mówi kapłan.

Zapytany o to, kiedy przyjedzie do Polski na stałe, odpowiada krótko: – „Wrócę wtedy, kiedy zechce Bóg. On wszystkim kieruje".

Iwona Gajewska
tekst za: www.em.kielce.pl