Wspomnienie bp. Mariana Florczyka o Ryszardzie Szurkowskim

W piątek w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie odbędzie się ceremonia pożegnalna Ryszarda Szurkowskiego. Mszy Świętej będzie przewodniczył ksiądz biskup Marian Florczyk, delegat KEP ds. Duszpasterstwa Sportowców.

Ryszard Szurkowski zmarł w poniedziałek rano w szpitalu w Radomiu. Miał 75 lat.

Ryszard Szurkowski to najbardziej utytułowany polski kolarz w historii. W 1973 roku w Barcelonie został mistrzem świata. Dwukrotnie, w Monachium i Montrealu, wywalczył olimpijskie srebro w jeździe drużynowej na czas. Razem z kolegami z reprezentacji trzykrotnie sięgał po złoto światowego czempionatu. Kolarz urodzony w Świebodowie cztery razy (1970, 1971, 1973 i 1975) wygrał Wyścig Pokoju. Zajął drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku. W czerwcu 2018 roku uległ poważnemu wypadkowi podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Po nim był częściowo sparaliżowany i walczył o powrót do pełnej sprawności.

– Młodzi chłopcy, którzy zmagali się na byle jakim rowerze, wmawiali sobie, że jadą jak Szurkowski. Został w pamięci jako mistrz. Odnosił wielkie sukcesy. Wyścig Pokoju był niezwykle popularny. Jako młodzi ludzie robiliśmy wszystko, aby nie przegapić żadnej relacji. Jego zwycięstwa były oglądane przez tysiące. Kibice gromadzili się na ulicach. Jego nazwiska nie da się w żaden sposób wymazać z serc i pamięci – wspomina wybitnego kolarza ksiądz biskup Marian Florczyk.

–  Był sportowcem, ale przede wszystkim człowiekiem, człowiekiem ukształtowanym w społeczeństwie. Nie wynosił się, nie był celebrytą. Jeśli było to możliwe, to każdy mógł podejść i z nim porozmawiać. Był niezwykle dobrodusznym człowiekiem – mówi delegat KEP ds. Duszpasterstwa Sportowców.

– Jego sukcesy były też opatrzone krzyżem. Kiedyś żalił się na sławę. Ona jest trudna do zniesienia. On jednak wychodził do ludzi, nie zamykał się, zachowywał się normalnie. W życiu został doświadczony bólem. Patrząc na jego biografię musimy odkrywać prawdę o życiu człowieka. Z jednej strony sukcesy, ale z drugiej cierpienie. Strata syna w zamachu w Nowym Jorku. Ostatnie lata to było życie w cierpieniu po wypadku. Oczywiście w otoczeniu dobrych ludzi, bo Ryszard będąc mistrzem miał poczucie wspólnoty. Ta cecha powinna przemawiać do nas w dzisiejszej dobie egoizmu i indywidualizmu. Jeżeli chcemy ukształtować w sobie społeczeństwo, to tylko we wspólnocie. Odszedł wielki mistrz sportu i człowieczeństwa – podsumowuje ksiądz biskup.

Piątkowe uroczystości, które rozpoczną się o godz. 13.30, będą miały charakter państwowy. Pogrzeb Ryszarda Szurkowskiego odbędzie się w sobotę w Wierzchowicach koło Świebodowa, gdzie znajduje się dom rodzinny zmarłego.

tekst za: em.kielce.pl

>> Posłuchaj całej wypowiedzi Księdza Biskupa