Abp Henryk Jagodziński spotkał się z papieżem Leonem XIV

W dniach od 9 do 11 czerwca r. dane mi było uczestniczyć w szczególnym, głęboko poruszającym wydarzeniu – spotkaniu przedstawicieli papieskich z całego świata, które odbyło się w Rzymie – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

Zostało ono zaplanowane jeszcze za pontyfikatu Papieża Franciszka, lecz ostatecznie potwierdzone i przeprowadzone przez jego następcę – Papieża Leona XIV. Było to moje pierwsze bezpośrednie spotkanie z nowym Ojcem Świętym, a zarazem moment pełen duchowego wzruszenia i wdzięczności, która nieustannie we mnie trwa.

9 czerwca, w poniedziałkowy poranek, po raz pierwszy zobaczyłem Papieża Leona – w Auli Pawła VI, podczas uroczystej celebracji Jubileuszu Kurii Rzymskiej. Gdy po refleksji i modlitwie Ojciec Święty wziął do rąk jubileuszowy krzyż, a następnie – w milczeniu, z godnością i pokorą – poprowadził nas do Bazyliki św. Piotra, miałem wrażenie, że dzieje się coś znacznie więcej niż tylko ryt ceremonialny. Było to jak żywa przypowieść: Oto Papież – Piotr dzisiejszych czasów – prowadzi nas, swych współpracowników, w stronę źródła, w stronę Chrystusa. Przechodząc przez Drzwi Święte i uczestnicząc w koncelebrowanej Mszy Świętej, doświadczyłem głębokiej jedności Kościoła. Była to moja pierwsza Eucharystia sprawowana z Papieżem Leonem – i nie mogę powstrzymać wzruszenia, gdy myślę o jej głębi i znaczeniu.

Następnego dnia rano, w Pałacu Apostolskim, odbyło się spotkanie nas wszystkich – nuncjuszy i przedstawicieli papieskich – z Ojcem Świętym. W Sali Klementyńskiej czas jakby się zatrzymał. Po pozdrowieniu Sekretarza Stanu, Papież Leon zwrócił się do nas z przemówieniem, które zapadło mi głęboko w serce. Wypowiedziane przez niego słowa: „Il vostroruolo, il vostro ministero è insostituibile” – „Wasza rola, wasza posługa jest niezastąpiona” – brzmiały niczym ojcowskie potwierdzenie naszego powołania i misji.

Ojciec Święty mówił dalej, pełen prostoty i szczerości: „Siate sempre losguardo di Pietro!” – „Bądźcie zawsze spojrzeniem Piotra!” To wezwanie nie tylko mnie poruszyło, ale i ukierunkowało – bym wszędzie tam, gdzie jestem posłany, patrzył na drugiego człowieka z uwagą, z troską, z miłością, a nie z góry czy urzędu. Papież przypomniał nam, że nasza posługa nie polega na byciu jedynie ogniwem dyplomatycznym, lecz na budowaniu relacji – prawdziwych, pełnych Chrystusowej miłości. Przypomniał nam także historię z Dziejów Apostolskich o uzdrowieniu chromego, który patrzył na Piotra i oczekiwał jałmużny. A Piotr odpowiedział: „Non possiedoné argentonéoro, ma quelloche ho te lo do: nelnome di Gesù Cristo, il Nazareno, cammina!” – „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: w imię Jezusa Chrystusa, Nazarejczyka – chodź!” Jakże potężne i pełne nadziei są te słowa!

W tym duchu Ojciec Święty zachęcił nas, byśmy – w każdej naszej misji – byli właśnie tymi, którzy niosą nie siebie, lecz Chrystusa. „Dare Cristos ignificadare amore” – „Dać Chrystusa znaczy dać miłość.” – mówił. Te słowa rozbrzmiewają we mnie nieustannie i są światłem dla mojej codzienności.

Po przemówieniu przyszedł moment osobisty. Każdy z nas mógł podejść do Ojca Świętego. Czekając w kolejce, modliłem się w sercu o właściwe słowa. Gdy przyszła moja kolej, przekazałem Papieżowi Leonowi pozdrowienia i zapewnienie o modlitwie od wspólnot, którym służę – z Republiki Południowej Afryki, Królestwa Lesotho, Królestwa Eswatini, Namibii, Botswany, oraz z mojej umiłowanej Ojczyzny – Polski. Poprosiłem o szczególne błogosławieństwo dla tych krajów oraz dla wszystkich, których spotkam na swojej drodze. Papież ujął moje dłonie, spojrzał głęboko w oczy i odpowiedział z łagodnością, której nie da się zapomnieć. Jego spojrzenie – sub umbra Petri – było jak strumień ojcowskiej miłości i pasterskiej troski.

Na zakończenie tego błogosławionego czasu otrzymaliśmy z rąk Papieża biskupie pierścienie z wizerunkiem Matki Bożej „Salus Populi Romani” i wygrawerowanymi słowami: „Sub umbra Petri” – „W cieniu Piotra”. To nie tylko symbol, ale codzienne wezwanie: trwać w jedności z Następcą Piotra, być narzędziem jedności i pokoju.

Spotkanie zakończyło się wspólnym obiadem w Domu św. Marty. Był to czas pełen ciepła, wzajemnej życzliwości i wdzięczności. Wracam z tego spotkania umocniony, poruszony i napełniony nadzieją. Takie doświadczenia nie tylko pozostają w pamięci – one przemieniają serce.

✠ Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W RPA, LESOTHO, NAMIBII, ESWATINI i BOTSWANIE

Dnia 16 czerwca 2025 r.