Abp Henryk Jagodziński złożył kwiaty na grobie porucznika Łukasiewicza

W tym roku, w uroczystość Wszystkich Świętych, przyszło mi sprawować Mszę św. u Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, w domu prowincjalnym w dzielnicy w Abelenkpe, w Akrze, który przekształcił się w dom regionalny – pisze do na Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

Właśnie 1 listopada 2023 r. nastąpiło połączenie prowincji ghańsko-liberiańskiej i kenijsko-etiopskiej. Nowy Region p.w. Opatrzności Bożej zawiera w sobie cztery kraje: Ghanę, Liberię, Kenię i Etiopię. Ten proces łączenia prowincji regionu objął wszystkie prowincje zgromadzenia na całym świecie, nie tylko w Afryce.   Wczoraj siostry brały udział w poświeceniunowego skrzydła klasztoru, które pełni rolę siedziby przełożonej regionalnej i związanych z tą funkcją pozostałych urzędów, oraz w poświęceniunowej kaplicy. Poświęceń tych dokonał J.E. ks. abp John Bonaventure Kwofie, C.S.Sp, arcybiskup Akry. Dzisiaj natomiast uroczyście pożegnaliśmy przełożone dwóch wspomnianych prowincji z ich radami oraz zainaugurowaliśmy rozpoczęcie urzędowania przełożonej regionalnej i jej rady. Jak się okazało nie byłem jedynym przedstawicielem naszego kraju na tej uroczystości. Pośród sióstr misjonarek była też obecna s. Urszula, była przełożona prowincjalna prowincji kenijsko-etiopskie oraz s. Helena, była radna prowincjalna prowincji ghańsko-liberiańskiej. Dzisiejsza uroczystość miała wyjątkowo międzynarodowycharakter. Oprócz przedstawicielek czterech krajów tworzących nowy region, były też siostry z Madagaskaru, Korei Południowej, Indii i Filipin. Na Mszę świętą przybyli także bracia Franciszkanie Mniejsi, tercjarze ich zakony oraz ks. Francis, proboszcz tutejszej parafii.

Msza św. miała niezwykle radosny przebieg. Siostry wspaniale przygotowały śpiewy, także na „Chwała na wysokości”, niektóre wyszły z ławek i zaczęły tańczyć przed ołtarzem, gdzie także umieszczony był portret założycielki zgromadzenia bł. Marii od Męki Pańskiej, w świecie Helena Maria Filipina de Chappotin de Neuvill (1839-1907).

W swojej homilii podkreśliłem, że uroczystość Wszystkich Świętych ma dzisiaj szczególny charakter we wspólnocie Sióstr Misjonarek Franciszkanek Maryi w Abelenkpe. Wczoraj odbyło się poświęcenie nowego skrzydła klasztoru oraz nowej kaplicy. W każdym klasztorze, kaplica jest sercem wspólnoty, gdzie wszyscy się gromadzą i skąd czerpią siłę do działania. Podkreśliłem także, że na zakończenie dzisiejszej Mszy św. będziemy mieli także ceremonię przekazanie kierownictwa dwóch rad prowincjalnych nowej radzie i nowej przełożonej regionalnej. W tym kontekście można by sobie zadać pytanie, a w zasadzie do czego nam potrzebna jest kaplica, do czego potrzebna jest przełożona i rada regionalna? Odpowiedź jest bardzo prosta: zarówno kaplica, życie zakonne jak i przełożona regionalna wraz ze swoją radą mają pomóc siostrom w osiągnięciu świętości. Taki jest sens życia zakonnego, jak i życia chrześcijańskiego w ogólności. Jest nim po prostuświętość.

Podziękowałem także obecnym siostrom i braciom za ich misjonarski trud, ponieważ to dzięki ich poświęceniu wiele dusz może poznać prawdziwą wiarę w Jezusa Chrystusa, dzięki której mogą osiągnąć świętość.

Następnie miała miejsce dość rozbudowana procesja z darami, gdzie niektóre dary posłużyły do ceremonii inauguracji urzędu siostry regionalnej i jej rady. Po modlitwie po komunii, miało miejsce najpierw pożegnanie i podziękowanie poprzednim dwóm przełożonym prowincjalnym i ich radom. Na zakończenie odmówiłem nad siostrami modlitwę i pokropiłem je wodą święconą. Później s. Sebastiana, była prowincjalna prowincji ghńsko-liberiańskiej, wręczyła s. Julii, rodem z Liberii, zapaloną świecę jako symbol światła Chrystusa. Następnie przekazała jej klusze od nowej kaplicy a s. Urszula wręczyła małą rzeźbę z flagami krajów tworzących nowy region. Jak poprzednio, odmówiłem modlitwę nad nową przełożoną i radą regionalną i także poświęciłem je wodą święcona. Z kolei s. Julia wygłosiła przemówienie, w którym podziękowała poprzednim radom prowincjalnym i przedstawiła także plany na przyszłość. Ceremonia zakończyła się wręczeniem przez siostry nalężące do nowego regionu pojedynczych kwiatów nowej przełożonej regionalnej na znak posłuszeństwa. I tak, pojedyncze kwiaty utworzyły piękny bukiet.

Po zakończonych uroczystościach u sióstr misjonarek udałem się na stary cmentarz wojskowy w Akrze, aby pomodlić się w dzień Wszystkich Świętych na grobie naszego rodaka por. T. Łukasiewicza i złożyć tam biało-czerwone kwiaty, oraz uzyskać związany z dzisiejszym dniem odpust. Po raz czwarty już obchodzę uroczystość Wszystkich Świętych w Ghanie na tym cmentarzu tak różnym od cmentarza w Małogoszczu, gdzie spoczywają moi bliscy. Nie udało mi się jeszcze dokładnie ustalić losów por. Łukasiewicza, ale przypuszczam, że przybył do Ghany wraz z grupą polskich oficerów kontraktowych w służbie brytyjskiej. Po klęsce Francji w czerwcu 1940 r. do Wielkiej Brytanii udało się ewakuować około 27000 polskich żołnierzy. Większość z nich stacjonowała w Szkocji, w której jak wielu wspominało, przez dłuższy czas nic się nie działo, podczas gdy na świecie wojna zataczała coraz większe kręgi. Dlatego wśród żołnierzy narastała koszarowa nuda i rutyna i jednocześnie rosła chęć do działania. Na początku drugiej wojny światowej Brytyjczycy stanęli przed problemem braku oficerów, w związku z otwarciem się nowych frontów walki w Afryce i Azji. Szczególnie brak ten był odczuwalny w koloniach. W związku z tymi brakami władze brytyjskieprzedstawiły ofertę polskiemu rządowi na uchodźctwie chęć przyjęcia na służbę brytyjską, na okres dwóch lat, 400 polskich oficerów.Mieli oni pełnić służbę w ich koloniach, w Afryce Zachodniej. Naczelny wódz gen. Władysław Sikorski, 11 lipca 1941 r. ogłosił nabór ochotników do służby w armii brytyjskiej w Afryce Zachodniej, dokładniej w: Nigerii, Sierra Leone, Gambii i Złotym Wybrzeżu, czyli w Ghanie. Chętnych podobno zgłosiło się dwa razy więcej niż potrzebowano. Po przeprowadzonej selekcji, ostatecznie jednak przyjęto 273 oficerów. Dwuletnie kontrakty z Polakami podpisano 7 września 1941 r. Wkrótce zaokrętowano ich na statek o wdzięcznej nazwie „Narkunda” ipod dwóch tygodniach dotarli oni doFreetown, stolicy kolonii Sierra Leone. Tam podzielono ich na mniejsze grupy i przewieziono do docelowych krajów, gdzie mieli pełnić służbę. W wyżej wymienionych krajach, zajmowali sięgłównie szkoleniem rekrutów wywodzących się z miejscowej ludności. Po dwóch latach służby, 6 września 1943 r. kontrakty polskich oficerów dobiegły końca. Większość powróciła do Wielkiej Brytanii, ale około jedna trzecia z nich postanowiła przydłużyć służbę w armii brytyjskiej. Ci co pozostali, w większości wraz z wyszkolonymi przez siebie żołnierzami z Nigerii i Gambiitrafili do Indii, a potem na frontdo Birmy. Tam znaleźli się w oddziałach tzw. czinditów (duchów dżungli), będących brytyjskimi oddziałami specjalnymi, które prowadziły akcje dywersyjne w birmańskiej dżungli przeciw japońskiejarmii. Jak pisał w swoich pamiętnikach ppor. rez. Edward Eckert, ponieważ sposób organizacji i regulaminy walki japońskiej piechoty oparte były na wzorcach przejętych z polskiej przedwojennej armii, polscy oficerowie potrafili wskazać swoim żołnierzom słabe punkty japońskiego wyszkolenia. Dzięki czemu Nigeryjczycy i Gambijczycy okazali się świetnymi żołnierzami w starciu z japońskim przeciwnikiem.

Ta szczególna uroczystość Wszystkich Świętych, kiedy nawiedzamy groby naszych bliskich i nasze myśli kierujemy ku niebu, myślimy także o tych, którzy oddali życie za wolność naszej ojczyzny. Niektórym, jak por. Łukaszewiczowi, w drodze do Polski, nie dane było dotrzeć do domu izłożyć kości w ojczystej ziemi. Pamiętajmy w tych dniach także o naszej ojczyźnie i módlmy się za nią, aby już nigdy nie powtórzyły się lata, kiedy niepodległej Polski nie było na mapie świata.

† Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W GHANIE

1 listopada 2023 r.