Ks. Marcin Bąk: Papież Franciszek – serdeczny człowiek

W czasie moich studiów w Rzymie, papieża Franciszka widywałem wielokrotnie, podczas audiencji generalnych, Mszy Świętych w Bazylice św. Piotra, czy południowej modlitwy z wiernymi. Jednak dwa razy miałem okazję podejść bardzo blisko.

W pierwszej sytuacji uścisnąłem Mu dłoń i skierowałem krótkie pozdrowienie: „Kapłani z Polski pozdrawiają Cię”. Innym razem przez kilka chwil rozmawiałem z Ojcem Świętym Franciszkiem po środowej audiencji generalnej, kiedy wraz z kolegami z roku święceń kieleckiego seminarium odbywaliśmy rekolekcje z racji piątej rocznicy przyjęcia kapłaństwa. Przed naszą kilkuosobową grupą księży spotkał się z seminarzystami z archidiecezji krakowskiej i diecezji bielsko-żywieckiej. Kiedy regent Prefektury Domu Papieskiego, mons. Leonardo Sapienza, powiedział, że tutaj też Polacy, Ojciec Święty zażartował: Polacy lubią sobie podróżować. Następnie Papież podszedł do nas, z radością wysłuchał celu naszego pielgrzymowania. Nie tylko zrobił sobie z nami zdjęcie, ale także z ciekawością zapytał czy wszyscy trwamy w kapłaństwie. Motywował nas do trwania w modlitwie i wierności Panu Jezusowi. Zachęcił nas także do świętowania tego momentu w atmosferze radości przy wspólnym posiłku. Na koniec, poproszony przez nas o błogosławieństwo, modlił się za nas przez chwilę w ciszy i nam pobłogosławił.

W Jego postawie uderzyła mnie bezpośredniość i normalność, z jaką zwrócił się do nas. Mimo choroby i poruszania się już częściowo na wózku zachowywał wewnętrzny pokój i pogodę ducha. Było to również widoczne podczas audiencji generalnych i niedzielnych spotkań z pielgrzymami na południowej modlitwie Anioł Pański bądź Regina Caeli. To zapamiętam ze spotkań z Ojcem Świętym Franciszkiem – radość i dobre słowo, którego nigdy nie szczędził w swoich wypowiedziach.

ks. Marcin Bąk
WIKARIUSZ PARAFII ŚW. BRATA ALBERTA W BUSKU-ZDROJU