Ks. Witold Janocha: Mamy niezbywalną godność

Rozmowa z ks. profesorem Witoldem Janochą, wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II oraz dyrektorem Domu św. Jana Pawła II w Kielcach - Białogonie (na Pietraszkach).

Narodowy Dzień Życia i Dzień Świętości Życia obchodzony w uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca są dobrą okazją, aby przypomnieć, że każde życie jest święte.

Świętość życia możemy rozważać w dwóch wymiarach. Pierwszy - Bóg, który jest źródłem wszelkiego istnienia, który stworzył świat i wszystko na nim jest, powołał do życia także człowieka. Ukonstytuował go na swój obraz i podobieństwo, przez co człowiek ze swej natury uczestniczy w świętości Boga. Drugi - to świętość naszych czynów, naszego postępowania, do której jesteśmy powołani, aby być wyraźnym obrazem Boga.

Skoro Bóg powołał człowieka na swój obraz i podobieństwo, to obdarzył go również godnością dziecka Bożego, która jest nadana i nie można jej wymazać. Godność dziecka Bożego posiada każdy człowiek niezależnie od tego kim jest i w jakiej kondycji się znajduje.

Skąd się więc biorą teorie o aborcji i eutanazji?

Wielu etyków, głównie spoza nurtu chrześcijańskiego twierdzi, że osoby cierpiące, osoby z niepełnosprawnością pozbawione są godności przynależnej człowiekowi. Kiedy w Holandii tworzono ustawę dopuszczającą eutanazję, jednym z argumentów „za” było twierdzenie, iż cierpienie odziera człowieka z godności, pozbawia go człowieczeństwa. Twierdzenie niedorzeczne i nie do przyjęcia! Święty Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, iż żadna niepełnosprawność, choroba, cierpienie nie są w stanie sięgnąć do głębi godności, którą Bóg obdarzył człowieka, nie są w stanie jej umniejszyć, gdyż godność człowieka jest nadana od Boga, niczym nie zasłużona i człowiek nie może się jej pozbyć, nawet jeżeli tego by chciał. 

Ponadto w socjologii, psychologii, ekonomii prowadzi się badania nad tak zwaną jakością życia człowieka, określaną jako różnica między sumą wszystkich przyjemności a sumą wszystkich cierpień, jakich człowiek doświadcza w ciągu życia. Natomiast w ekonomicznej teorii dzietności opracowanej przez G. S. Beckera, mówi się o dzieciach wysokiej jakości i dzieciach niskiej jakości. Jeżeli tak podejdziemy do wizji osoby ludzkiej, jako produktu czysto materialnego, to oczywiście tworzy się przestrzeń do dyskusji nad aborcją, eutanazją, skróceniem życia. W tej perspektywie życie jest wartościowe i godne, jeżeli jest przeżywane w dobrostanie fizycznym, psychicznym i dobrobycie materialnym. Jeżeli brakuje człowiekowi zdrowia, sił, kiedy jest niepełnosprawny i cierpi, jego życie nie ma większej wartości i sensu. Smutny obraz człowieka, zredukowany do „jakości życia”, do tego co posiada.

Jeżeli jednak popatrzymy na życie jako na dar od Boga, jako udział w życiu Bożym, w dziecięctwie Bożym, wtedy zmienia się perspektywa. Życie nie należy do nas, życie należy do Dawcy życia, który zna jego początek i koniec. Cierpienie, niepełnosprawność są udziałem w krzyżu Jezusa Chrystusa i mają głęboki sens, gdyż prowadzą do zwycięstwa, podobnie jak krzyż Chrystusa stał się drogą do poranka zmartwychwstania. W tej perspektywie przyjmujemy i chronimy każde życie, nawet to najsłabsze, gdyż ono również zmierza do ostatecznego zwycięstwa. To jest piękny i prawdziwy obraz człowieka zanurzonego w Bogu.

Czy osoba niepełnosprawna może być szczęśliwa?

Oczywiście. Na podstawie moich doświadczeń mogę jednoznacznie powiedzieć, że osoby niepełnosprawne są szczęśliwe. Istnieje w polskim społeczeństwie stereotyp osoby niepełnosprawnej, które są postrzegane jako zależne, bierne, smutne, apatyczne i zgorzkniałe. W rzeczywistości ich życie niewiele różni się od życia osób pełnosprawnych.  Warto w tym miejscu zapytać na ile osoby pełnosprawne są szczęśliwe? Ilu z nas może powiedzieć, że czuje się szczęśliwym? Przeważnie są to okruchy naszego życia, kiedy naprawdę czujemy się szczęśliwi. Duża część to zmaganie się ze słabościami, problemami, walka z przeciwnościami i innymi sytuacjami.

Ksiądz zajmuje się też badaniami nad udziałem osób niepełnosprawnych w praktykach religijnych.

Byłem jednym z pierwszych w Polsce, który zgłębiał to zagadnienie. Obecnie jestem w trakcie kolejnego projektu badawczego dotyczącego udziału osób niepełnosprawnych w życiu parafii. Niestety, w Kościele postrzega się osoby niepełnosprawne przede wszystkim jako biorców posług charytatywnych. Chyba zbyt mocno przypisaliśmy im tę rolę, a tym czasem osoby niepełnosprawne też mogą mieć wielki wkład we wspólnotę parafialną. Mogą czytać, śpiewać podczas liturgii, być wolontariuszami, animować spotkania wspólnot itp. Kościoły od strony architektonicznej w znacznym stopniu są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Jednak postawy ludzkie wymagają jeszcze przepracowania i zmiany. Jeszcze zbyt często doświadczają oni trudnych sytuacji i niezrozumienia także w Kościele, nawet podczas liturgii.

Ostatnio w Polsce obserwujemy walkę o życie nienarodzonych dzieci niepełnosprawnych. Jak może ksiądz skomentować to, co się dzieje?

Staram się wczuć w sytuację osoby niepełnosprawnej od urodzenia. Usiłuję zrozumieć, co ona czuje kiedy słyszy argumenty, że dzieci z niepełnosprawnością powinny być usuwane!? Rodzi się pytanie: Jakim prawem?

Zauważmy pewien paradoks. Wszyscy aktywiści proaborcyjni, Unia Europejska, ONZ itd. walczą o prawo człowieka do wolności, do niedyskryminacji a z drugiej strony prowadzona jest tak zacięta walka o prawo do zabijania nienarodzonych i niedołężnych. W imię prawa jednej osoby, pozbawia się prawa i życia inną i to najsłabszą. To jest nieludzkie, to jest sprzeczność i niekonsekwencja. Nie dziwię się przerażeniu rodziców, którzy słyszą diagnozę, że ich dziecko będzie miało jakąś formę niepełnosprawności. To jest naturalne, że matka, rodzina boją się tej sytuacji. Stąd wszystkie nasze wysiłki powinny być skierowany na wspierać tych rodzin. Powinno się tworzyć „klimat życia” i robić wszystko, aby rodziny te nie pozostały same, aby miały zapewnione wsparcie zarówno materialne, jak i psychologiczne oraz duchowe.

Jakie jest znaczenie modlitwy za dzieci nienarodzone oraz adopcji duchowej, którą proponuje Kościół?

Modlitwa ma niezwykłą moc. Osobiście, kiedy mam trudną sytuację idę w dwa miejsca, które dają mi niesamowite wsparcie duchowe, są to siostry Bernardynki w Świętej Katarzynie i siostry Karmelitanki w Kielcach. Tu można doświadczyć niezwykłej siły modlitwy wstawienniczej. Bóg zmienia nawet to, co wydaje się niemożliwe do zmiany. Rodzinom, matkom potrzeba wsparcia modlitewnego, aby wybierali życie, aby byli w stanie pokonać wszelkie wątpliwości i trudności. Często spotykam się w konfesjonale z wyznaniami kobiet mówiących, że 20, 30 lat temu dokonały aborcji i od lat spowiadają się z tego grzechu. To wciąż do nich wraca i obciąża sumienie przez całe życie. Dlatego modlitwa jest tak ważna szczególnie za matki, które w swoim sercu zmagają się z pytaniem jaką decyzję podjąć, czy przyjąć życie, czy je odrzucić. Trzeba prosić Ducha Świętego, aby wybrały życie dla dobra dziecka, a także własnego dobra, aby później nie musiały borykać się z potężnymi wyrzutami sumienia.

Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

>> Posłuchaj całej rozmowy