Naszym businessem tutaj jest zbawienie dusz

Ten tytułowy napis zobaczyłem w atrium nowicjatu Księży Salezjanów w Sunyani, który w oryginale brzmi tak: „Our Business Here Is The Salvation of Souls” - pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński, Nuncjusz Apostolski w Ghanie.

To tytułowe zdanie mogłoby posłużyć za podsumowanie całej mojej wizyty w diecezji Sunyani. Nawet kiedy budujemy szkoły i szpitale, to myślimy o zbawieniu dusz naszych i bliźnich. Tę prawdę rozumieją nie tylko duchowni tej diecezji, ale także wierni świeccy. Czego wyraźnym znakiem jest chociażby obfitość powołań kapłańskich i zakonnych, oraz liczne nawrócenia na wiarę katolicką.

Księży Salezjanów odwiedziłem w ramach mojej wizyty duszpasterskiej, którą odbyłem w diecezji Sunyani. Diecezja ta położona jest w środkowo-zachodniej części kraju.Przejechałem tam na zaproszenie ordynariusza tej diecezji J.E. ks. bpa Matthew Kwasi Gyamfi, który od listopada ubiegłego roku pełni także funkcję Przewodniczącego Konferencji Katolickich Biskupów Ghany. Wizyta ta trwała od poniedziałku 7 sierpnia aż do poniedziałku 14 tegoż miesiąca. Głównym powodem mojego przyjazdu było włączenie się w obchody złotego jubileuszu ustanowienia diecezji przez św. papieża Pawła VI. Stolica diecezji oddalona jest od stolicy kraju około 370 km. Niestety, z powodu częstych progów zwalniających oraz odcinków drogi, gdzie asfaltu jeszcze nie ma, albo już niema, plus korki, ta odległość zajęła mi siedem godzin jazdy samochodem. Dnia następnego po przyjeździe, z Pasterzem diecezji rozpoczęliśmy realizować program mojej duszpasterskiej pielgrzymki. Pierwszym punktem mojej wizyty była Msza Św. w nowicjacie Sióstr Służek Wcielonego Słowa w Mantukwa, na przedmieściach Sunyani. Jest to pierwsze zgromadzenie diecezjalne, które powstało w 2008 r. na terenie diecezji Sunyani.Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze postulat Służebniczek Dzieciątka Jezus w Domase-Holy Spirit School, oraz nowicjat Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego, gdzie była także Siostra Bożena z Polski. Z męskich zgromadzeń, oprócz wspomnianych Księży Salezjanów, odwiedziliśmy także postulat Ojców FranciszkanówKonwentualnych, gdzie zostałem powitany polskimi napisami: „Pokój, dzień dobry, witam”, przygotowanymi przez o, Charlesa, OFMConv., który zaczął naukę języka polskiego jeszcze w Kenii. Muszę powiedzieć, że w każdym z odwiedzonych domów formacyjnych było kilkanaście młodych ludzi, którzy odpowiedzieli tak na Chrystusowe wezwanie, aby naśladować go na drodze powołania zakonnego. Tu przy okazji nadmienię, że diecezja posiada 83 kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym na 203000 katolików.

Tego dnia złożyliśmy także kurtuazyjną wizytę pani Justynie Owusu-Banahene, Minister Regionu Bono, co jest odpowiednikiem naszego wojewody. Oprócz mnie i ks. biskupa Gymafi było także kilku księży z kurii diecezjalnej. Spotkanie miało bardzo oficjalny przebieg ze stosownymi przemówieniami. Pani Minister, chociaż sama jest metodystką, to z rozrzewnieniem wspomina swój pobyt w podstawowej szkole katolickiej. Podkreśliła także wielkie zasługi Kościoła katolickiego dla rozwoju szkolnictwa i opieki zdrowotnej w regionie. Na zakończenie pani Minister poprosiła mnie o udzielenie błogosławieństwa i modlitwę, co też z radością uczyniłem. Tego dnia złożyliśmy także wizytę tradycyjnej radzie leaderów Sunyani albo inaczej radzie wodzów, którym przewodnicza królowa matka Nana Akosua Dua Sika Brayie. Rada pogrążona jest w żałobie po królu Nana Bosoma Asor Nkrawiri, który zmarł 28 lipca b.r. panując przez ostatnie 43 lata. Do chwili wyboru nowego króla, rządy sprawuje siostrzenica króla jako królowa matka. Każde plemię ma swoje zasady dziedziczenia, i swoiste zasady ich interpretacji, co czasem sprawia, że zajmuje to trochę czasu zanim dokonają ostatecznego wyboru. Takie spotkania mają swoisty protokół, który przestrzegany jest z wielką powagą. Królowa matka otoczona swoimi dworzanami, usadzonymi według klucza hierarchicznego przyjmuje naszą delegację. Potem następuje wymiana przemówień, gdzie przedstawia się członków delegacji, motyw przybycia oraz przekazuje się także jakiś dar. Ze swojej strony ofiarowałem królowej matce papieski różaniec. Tutaj muszę zaznaczyć, że królowa matka jest katoliczka. Z dumą założyła go na szyje i powiedziała, że teraz będzie ją bronił od złych pływów jej wrogów. W swoim przemówieniu królowa matka wyraziła wdzięczność dla Kościoła za jego działania na rzecz mieszkańców regionu, szczególnie w sferze edukacji i opieki zdrowotnej. Na zakończenie zostałem poproszony o błogosławieństwo dla królowej. Potem oczywiście były wspólne fotografie. Pierwsza część dnia zakończyliśmy obiadem u polskich Sióstr Nazaretanek w Chira, gdzie siostry prowadzą także szkołę. Po tym polskim akcencie wróciliśmy do domu biskupiego, aby po krótkim odpoczynku udać się do katedry Chrystusa Króla. Na Mszy św. oprócz wiernych z dekanatów Sunyani, Wenchi i Odumase była obecna młodzież przybyła z różnych stron diecezji. Podczas Mszy św. w szczególny sposób wyróżniał się chór Niższego Seminarium Duchownego pw. Św. Jakuba, który animował całe zgromadzenie liturgiczne przez bardzo dynamiczne i pełne energii śpiewy.

W dniu następnym, czyli w środę 9 sierpnia, odwiedziliśmy trzech tradycyjnych wodzów z ich radami w Japekrom, Drobo i Berekum. Spotkania odbywały się w według tradycyjnego schematu, aczkolwiek z pewnymi niuansami. Na przykład w Drobo otrzymałem w darze żywego kozła. Okazywało się, że w tych radach było też dość dużo katolików. A jeden z nich powiedział mi, że jest katechistą od 25 lat. Mszę św. sprawowaliśmy na placu przylegającym do kościoła pw. św. Piotra i Pawła a Kwasibuokrom. Jak to zwykle w Ghanie bywa, miejsce celebracji zostało utworzone przez czworobok spiczastych namiotów. Na Mszę św. przybyło około półtora tysiąca ludzi. Miejsce to zajmuje szczególne miejsce w historii diecezji, ponieważ w marcu 1929 r. miał tutaj miejsce pierwszy chrzest na terenie diecezji. Możemy sobie wyobrazić dynamizm wiary i gorliwość misjonarzy, że w niespełna sto lat, liczba ochrzczonych z jednego, urosła do ponad dwustu tysięcy. Po celebracji zostaliśmy ugoszczeni obiadem przez Braci Misjonarzy Franciszkańskich, którzy przybyli tutaj na misje dziesięć lat temu aż z Indii. Z kolei wieczorem, udaliśmy się na spotkanie z parafianami w Berekum, gdzie powstała pierwsza parafia na terenie diecezji.

W czwartek głównym wydarzeniem dnia była Msza św. dla księży, zakonnic i zakonników oraz kleryków, w centrum pastoralnym. Po Mszy św. miało miejsce wspólne spotkanie ze zgromadzonymi oraz wspólny obiad pod namiotami.

Kolejnego dnia, czyli w piątek, udaliśmy się na Mszę św. do groty Matki Bożej Królowej Pokoju w Amanfoso-Nsoatre, niedaleko od Sunyani. Z domu biskupiego, aż do tego sanktuarium potrzeba około 45 minut. Jest to miejsce modlitwy rozpościerające się na kilkunastu hektarach buszu, gdzie wybudowany jest stały ołtarz polowy, figura Matki Bożej oraz stacje drogi krzyżowej. Każdego roku uroczystości związane ze świętowaniem Wniebowzięcia Matki Bożej przybywa ponad 5000 pielgrzymów. Co ciekawe, są wśród nich także protestanci a nawet muzułmanie. Ten fenomen przybywania muzułmanów do sanktuariów maryjnych na modlitwę zaobserwowałem już w Indiach. Ponieważ 15 sierpnia w Ghanie nie jest dniem wolnym, dlatego uroczystość przełożona jest na niedzielę przed 15 sierpnia. Oficjalny program obchodów rozpoczął się już w czwartek po południu. Ks. bp Gyamfi powiedział mi, że niektórzy przyjeżdżają tutaj już w poniedziałek, aby praktycznie cały tydzień spędzić na modlitwie. Cechą charakterystyczną tutejszej ludności jest duże otwarcie i pragnienie modlitwy. W wielu wioskach dzień zaczyna się modlitwą w kaplicy około 5 rano, kiedy jest jeszcze ciemno i kończy się o 19, kiedy już jest ciemno. Na te modlitwy przychodzi większość mieszkańców danej wioski. Ale wracając do naszego w sanktuarium, to trzeba także zaznaczyć, że podczas tych dni celebracjiwielu przystępuje do sakramentu pokuty i pojednania. Poza olbrzymim ołtarzem polowych nie ma tutaj żadnych budynków ani pomieszczeń. Dla pielgrzymów rozbijane są spiczaste namioty w formie altan, tylko z dachami, gdzie na ziemi rozkładane są materace. Niektórzy przywożą z sobą własne namioty. Jak to i w Polsce bywa na odpustach nie brakuje też straganów z bardziej lub mniej pobożnymi rzeczami. To miasteczko namiotowe dla kilku tysięcy osób robi niesamowite wrażenie. Do tego miejsca przybywają pielgrzymi z okazji także innych świąt maryjnych. Poza tym, różne grupy organizują tutaj także rekolekcje w ciągu raku. W trakcie celebracji z okazji Wniebowzięcia, program jest niezwykle wypełniony. Na przykład w piątek, droga krzyżowa zaczynała się już o godz. 4 nad ranem. Msza św. i modlitwy są odprawione w języku lokalnym. Według oficjalnych danych statystycznych, około 20% mieszkańców Ghany to jeszcze analfabeci. Oczywiście liczby te nie rozkładają się równomiernie na terenie całego kraju. W zależności od regionu, na niektórych terenach wiejskich ilość analfabetów jest większa niż średnia krajowa, a w niektórych skupiskach miejskich się zmniejsza.

W piątek, Msza św. zakończyła się adoracją Najświętszego Sakramentu, gdzie w olbrzymiej, drewnianej monstrancji Najświętszy Sakrament został przeniesiony do polowego ołtarza adoracji, gdzie Pan Jezus w Hostii skryty był adorowany aż do Mszy św. dnia następnego.

Nazajutrz, w sobotę, podczas Mszy św. związek małżeński zawarły 27 pary. Niektóre pary było widać, że nie są już pierwszej młodości. W Ghanie niestety, w pewnych rejonach wydłuża się czas między małżeństwem tradycyjnym a małżeństwem sakramentalnym. W niektórych rejonach istnieje nadal wielożeństwo. W niektórych przypadkach ci, którzy decydują się zostać katolikami, muszą również uregulować swoje kwestie małżeńskie. W sobotę wieczorem natomiast miała miejsce procesja maryjna z lampionami. Tego roku trwała tylko dwie godziny, ponieważ niosący figurę wybrali krótszą trasę. Większość pieśni i modlitw była wykonywana w języku tradycyjnym, ale zabrzmiało także po łacinie „Salve Regina”, a podczas adoracji Najświętszego Sakramentu również „Tantum ergo”. Ale były też rytmy trochę obce naszej tradycji liturgicznej oraz tańce, które wcale u nas nie występują.

W niedzielę miała miejsce główna Msza św. z okazji Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, której przewodniczyłem w języku angielskim. Na tę Mszę św. byli obecni przedstawicielepraktycznie z każdej wioski diecezji, przybyła także i Pani Minister Regionu. Cała liturgia trwała prawie pięć godzin. Podczas tej Mszy złożyłem życzenia jubileuszowe księdzu biskupowi oraz diecezjanom. Udzieliłem także specjalnego błogosławieństwa pewnemu byłemu kapłanowi religii tradycyjnej, który postanowił zostać katolikiem. Niesamowity był duch modlitwy i entuzjazm jaki przebijał ze zgromadzonego ludu.

W poniedziałek 14, nadszedł czas powrotu. Tego dnia rano, razem z księdzem biskupem odprawiliśmy Mszę św. w postulacie Służebniczek Słowa Wcielonego, gdzie oprócz dziewięciu postulantek przybyły także siostry z innych domów. Siostry napisały mi także pozdrowienie po polsku. Podczas homilii przybliżyłem zebranym postać św. Maksymiliana Kolbe, i opowiedziałem o jego męczeństwie,podkreślając, że dał swoim życiem i śmiercią przykład miłości bliźniego według nauki Chrystusowej.

Na śniadanie udaliśmy do drugiego domu polskich Nazaretanek w Sunyani, gdzie jest także i nowicjat zgromadzenia, w którym już są miejscowe powołania. Także trochę Polski mogłem znaleźć także i w Sunyani.

† Henryk M. Jagodziński
Nuncjusz Apostolski w Ghanie

16 sierpnia 2023 r.