Odpust w Katolickiej Misji Chorwackiej w Johannesburgu

W sercu tętniącego życiem Johannesburga, wśród zgiełku codzienności, znajduje się miejsce, które pachnie Dalmacją, modlitwą i tęsknotą za ojczyzną – Kościół Katolickiej Misji Chorwackiej, pod wezwaniem św. Hieronima – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

To święty, który sam pochodził z kamienistej ziemi Dalmacji, a jego duch, jak morski wiatr, zdaje się przenikać mury tej świątyni – tak odległej od jego rodzinnych stron, a jednak tak bliskiej sercu każdego Chorwata.

Choć liturgiczne wspomnienie św. Hieronima przypada 30 września, dzień ten — zwykły, roboczy wtorek – ustąpił miejsca niedzieli 5 października, aby wierni mogli wspólnie świętować, modlić się i zanurzyć w duchowej radości odpustu. Tego dnia niebo zdawało się być bliżej ziemi. Promienie słońca wpadały przez witraże niczym ciche błogosławieństwo, a serca ludzi biły w rytmie pieśni, która mieszała w sobie języki, kultury i wspomnienia.

Świętowaliśmy również św. Franciszka z Asyżu – prostego, zakochanego w Bogu człowieka, którego święto przypadało dzień wcześniej, 4 października. To właśnie franciszkanie zakładali tę misję i przez dziesięciolecia troskliwie otaczali ją swoją modlitwą i obecnością. Ich duch wciąż unosi się nad tym miejscem – jak zapach kadzidła, który nigdy nie gaśnie.

Dziś misją opiekuje się ks. Marin Dašek – pierwszy proboszcz, który nie jest franciszkaninem, a jednak jego serce bije w tym samym rytmie wiary i służby. To on zaprosił mnie, abym przewodniczył uroczystej Mszy Świętej. Wraz ze mną przy ołtarzu stanęli ks. prałat Giacomo Antonicelli, sekretarz Nuncjatury Apostolskiej oraz ks. Vincent – kapłan, który mimo emerytury wciąż płonie pragnieniem głoszenia Ewangelii.

Liturgia była przygotowana z niezwykłą starannością. Każde słowo, każdy dźwięk, każdy gest miał w sobie coś ze świętej prostoty i piękna. Trzej ministranci służyli przy ołtarzu z dziecięcą powagą, a muzykę przygotował sam Jego Ekscelencja Ante Cicvarić, ambasador Chorwacji w Republice Południowej Afryki. Pieśni w ojczystym języku rozbrzmiewały w murach świątyni, jakby niosły echo dalmatyńskiego morza, które szeptało modlitwę o pokój, wiarę i miłość.

Po Mszy Świętej, jak to w chorwackim zwyczaju, wspólnota zasiadła do stołów. Zapachy tradycyjnych potraw unosiły się w powietrzu, a śmiech i rozmowy mieszały się z cichymi wzruszeniami. Każdy kęs smakował jak wspomnienie domu, jak łza tęsknoty, która zamienia się w uśmiech. Przybyli również inni kapłani, którzy nie mogli uczestniczyć w Mszy z racji swoich obowiązków — ale przyszli, by podzielić się radością i obecnością.

Podczas ogłoszeń parafialnych ks. Marin wspomniał, że w niedzielę 26 października po Mszy Świętej o godzinie 11 odbędzie się prezentacja chorwackiego tłumaczenia mojej książki o pierwszym arcybiskupie Sarajewa – Josipie Stadlerze. W Polsce ukazała się ona w 2020 roku w Krakowie pod tytułem „Opowieść o Josipie Stadlerze, pierwszym arcybiskupie Sarajewa”, a w tym roku jej chorwacka wersja – „Priča o Josipu Stadleru, prvom sarajewskom nad biskupu” – ujrzała światło dzienne w Sarajewie, w Bośni i Hercegowinie. To piękne, że historia świętości i poświęcenia Stadlera może przemawiać również w języku, którym modlili się jego rodacy.

Atmosfera tego dnia była przepełniona radością, wdzięcznością i spokojem, który trudno wyrazić słowami. Miałem wrażenie, że na chwilę przeniosłem się do Chorwacji – że stoję znów na jej kamiennych uliczkach, słyszę dźwięk dzwonów nad Adriatykiem i czuję ciepło serc ludzi, dla których wiara jest jak powiew morza: świeży, czysty i nieustanny.

Lecz każda pielgrzymka ma swój koniec. Nadszedł moment, gdy trzeba było wracać do Pretorii. Droga była cicha i długa, a serce pełne wdzięczności. Wspólnota, modlitwa, braterstwo – to skarby, których nie zabiera czas.Bo tam, gdzie ludzie gromadzą się w Imię Boga, nawet odległa ziemia staje się domem.

A oto tekst mojej homilii:

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie,

Na początku tej uroczystej celebracji serdecznie was wszystkich pozdrawiam, a w szczególny sposób Jego Ekscelencję pana Ante Cicvarića, ambasadora Republiki Chorwacji w Republice Południowej Afryki, który dziś, grając na organach, towarzyszy i ubogaca nasze liturgiczne świętowanie. Szczególnie serdecznie pozdrawiam waszego proboszcza, księdza Marina Dašeka. Dla niego jest to pierwszy parafialny odpust w tym kościele – niech ten dzień stanie się dla niego źródłem nowej siły i radości w służbie wam i Kościołowi.

Pragnę wam również przekazać pozdrowienia i apostolskie błogosławieństwo Ojca Świętego, papieża Leona XIV, który modli się za tę wspólnotę, za wasze rodziny i za wszystkich Chorwatów w Południowej Afryce.

Dzisiejsze świętowanie ma potrójny charakter. Świętujemy wspomnienie świętego Hieronima — wielkiego syna chorwackiej ziemi, tłumacza Pisma Świętego, doktora Kościoła, który potrafił powiedzieć: „Ignorantia Scriptura rumignoratia Christi est” – „Nieznajomość Pisma oznacza nieznajomość Chrystusa.” Świętujemy również świętego Franciszka z Asyżu, który w drodze powrotnej z Ziemi Świętej przeszedł przez chorwackie ziemie i który – poprzez swoich duchowych synów, franciszkanów – przez stulecia towarzyszył narodowi chorwackiemu, również tutaj, w Afryce, gdzie franciszkanie w wielu misjach byli pierwszymi głosicielami Dobrej Nowiny. Dziś wspominamy także rok 1993, kiedy to ten kościół został poświęcony przez sługę Bożego, kardynała Franja Kuharića – człowieka, który już samym imieniem łączy się ze świętym Franciszkiem z Asyżu, świadka i pasterza, który w trudnych czasach pozostał niezachwiany w wierze.

Dzisiejsze słowo Boże wprowadza nas w samo centrum naszego życia – w wiarę. Apostołowie proszą Jezusa: „Przymnóż nam wiary!” A Jezus odpowiada: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: ‘Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!’ – a byłaby wam posłuszna.”

Ziarnko gorczycy – tak maleńkie, niemal niewidoczne. A jednak w Palestynie może wyrosnąć z niego roślina wysoka na cztery metry. Tak też jest z wiarą: zaczyna się od maleńkiego ziarna – od chrztu, od modlitwy rodziców nad dzieckiem, od pierwszych oznak pobożności – a może się stać wielkim drzewem, które daje cień i poczucie bezpieczeństwa.

Jezus wspomina też o morwie – drzewie o głębokich i twardych korzeniach, które może żyć nawet sześćset lat. Jeśli takie drzewo mogłoby posłuchać człowieka i rzucić się w morze, oznacza to, że wiara rzeczywiście potrafi przenosić to, co po ludzku jest niemożliwe.

Drodzy bracia i siostry, żyjemy w czasach, w których wielu ludzi żyje wyłącznie chwilą obecną, nie troszcząc się ani o przyszłość na ziemi, ani – tym bardziej – o przyszłość wieczną. Wielu nazywa siebie chrześcijanami, ale nie widać tego w ich czynach. Jak powiedział papież Benedykt XVI w liście na Rok Wiary: „Wiara jest pielgrzymką, która rozpoczyna się chrztem, a kończy przejściem do życia wiecznego.”

Dziś, w naszych miastach, na obczyźnie, daleko od ojczyzny, łatwo jest utracić korzenie, zapomnieć o tożsamości, osłabnąć w wierze. Ale właśnie dlatego, tu – we wspólnocie misyjnej św. Hieronima, zgromadzeni wokół ołtarza – dajecie świadectwo, że pozostaliście złączeni z Bogiem i z narodem, z którego pochodzicie. To jest bezcenne świadectwo!

Święty Jan Paweł II, podczas swojej trzeciej pielgrzymki do Chorwacji, powiedział w Rijece: „Dzisiejsze społeczeństwo jest dramatycznie rozbite i podzielone. Właśnie dlatego jest tak desperacko niezadowolone. Ale chrześcijanin nie godzi się na zmęczenie ani na bierny bieg wydarzeń. Bądźcie narodem nadziei! Bądźcie narodem, który się modli.” To jest również dziś wezwanie do was wszystkich tutaj, w Republice Południowej Afryki: byście byli nosicielami nadziei, byście swoim życiem ukazywali piękno wiary i wspólnoty.

Co znaczy mieć wiarę jak ziarnko gorczycy? To znaczy mieć serce gotowe powierzyć się Bogu, oddać Mu swoje życie – jak mówił święty kard. John Henry Newman: „Powierzyć się Bogu to znaczy złożyć całe swoje życie w ręce Tego, który jest jedynym źródłem wszelkiego dobra.” To znaczy wierzyć nie tylko w Boga – lecz także Bogu.

Wiara nie jest jedynie znajomością pewnych prawd, lecz osobistą relacją z Jezusem Chrystusem, opartą na miłości do Tego, który pierwszy nas umiłował. To miłość, która prowadzi aż do daru z samego siebie. I właśnie w tym zawierzeniu Chrystusowi nasze życie nabiera sensu, mocy i piękna.

Tutaj, w Johannesburgu, daleko od ojczyzny, nosicie Chorwację w swoich sercach. Nosicie ją w języku, w pieśni, w modlitwie, w rodzinnych zwyczajach. Ale ponad wszystko — nosicie ją w wierze. To jest wasza siła, to jest wasz skarb. Niech wasze dzieci i wnuki, urodzone tutaj w Afryce, nigdy nie utracą tego daru. Niech święty Hieronim i święty Franciszek będą dla nich przykładem miłości do Chrystusa, Kościoła i swojego narodu.

I dlatego dziś, razem z apostołami, z całym Kościołem i z wszystkimi waszymi przodkami, którzy przekazali wam wiarę, zawołajmy: „Panie, przymnóż nam wiary!” Przymnóż nam wiary, abyśmy byli wytrwali jak morwa, abyśmy wzrastali jak gorczyca, abyśmy byli światłem świata i solą ziemi.

A zakończmy tę homilię słowami pieśni, która zabrzmiała dzisiaj w tym kościele:
„Święty Hieronimie, nasz Patronie,
Ciebie chwalimy z całych sił.
W dzień twego święta błogosławionego,
Ty nas broń i strzeż przez cały czas.
Chorwatów rozproszonych po świecie całym,
Chroń, strzeż, prowadź i broń,
A na końcu doprowadź nas
Do rajskiego domu w niebie.” Amen.

✠ Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W RPA, LESOTHO, NAMIBII, ESWATINI i BOTSWANIE

Pretoria, dnia 5 października 2025 r.