Ostatni dzień roku kalendarzowego w Akrze

W tym roku, wyjątkowo 31 grudnia wypada w niedzielę, więc liturgicznie nie obchodzimy wspomnienia św. papieża Sylwestra, a Święto Najświętszej Rodziny z Nazaretu – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

Tego dnia, w Nuncjaturze Apostolskiej w Akrze, jak co niedzielę Msza św. była o godzinie 9.00. Jak to już kiedyś wspominałem, poza Antarktydą, na tej Mszy św. reprezentowane są wszystkie kontynenty. Trudno uwierzyć, w tym afrykańskim słońcu, że rzeczywiście mamy grudzień i mamy jeszcze okres Bożego Narodzenia. Ale stojąca, sztuczna, ale jednak choinka i wiszące na pobliskich palmach bombki uświadamiają nam, że rzeczywiście to czas, kiedy świętujemy ten piękny liturgiczny okres, gdy „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”.  Jak w każdą niedzielę, tak i dzisiaj, wielu naszych wiernych przychodzi całymi rodzinami, z mniej lub bardziej większymi dziećmi. W Ghanie, w przeciwieństwie do niektórych krajów Zachodu, nie trzeba tłumaczyć, że małżeństwo to dozgonny związek między jedną kobietą i jednym mężczyzną. A dzieci są tutaj postrzegane jako Boże błogosławieństwo a nie zagrożenie dla klimatu. Być może już za niedługo wielu ludzi z Zachodu będzie emigrowało do Ghany w poszukiwaniu wolności religijnej, wolności słowa, wolności gospodarczej i jeszcze paru innych wolności.

Do dzisiejszej liturgii włączyliśmy także pewne elementy modlitw na zakończenie roku, czego wyrazem było między innymi odśpiewanie hymnu „Te Deum”, aby podziękować za miniony rok. W homilii, oprócz tematu Świętej Rodziny w życiu chrześcijanina nawiązałem także do rzeczywistości przemijania. Zwróciłem także uwagę że dzisiejsza Msza św. jest dla nas wyjątkowa także i z tego względu, że jest to ostatnia Msza św. w tym roku kalendarzowym. Za chwilę odśpiewamy hymn „Te Deum laudamus” jako wyraz naszego dziękczynienia Panu Bogu za ten rok, który pozwolił nam przeżyć i prosić o łaskę przeżycia roku następnego według Jego woli. W wielu miejscach pracy, jak również i w środkach masowego przekazu dokonuje się licznych podsumowań. Pewno niejeden z nas w melancholijnej zadumie, będzie dokonywał takiego podsumowania w cichości swojego serca. Niezależnie od wyniku tych podsumowań, to dojdziemy do wniosku, że każdy rok zbliża nas do bezpośredniego spotkania z Panem Jezusem. Dlatego też myśląc o tych podsumowaniach pomyślmy o tym spotkaniu, które kiedyś na pewno nastąpi, chociaż nie znamy dnia ani godziny. Pomyślmy, a gdyby tak przyszło nam spotkać Jezusa już dzisiaj, z czym stanęlibyśmy przed Jego obliczem? Jak wykorzystaliśmy talenty, którymi nas obdarował? Bardzo często w tych naszych podsumowaniach zapominamy o aspekcie wieczności, który nas oczekuje. W mieście urodzin św. Jana Pawła II, w Wadowicach, na południowej ścianie kościoła parafialnego znajduje się słoneczny zegar, z napisem „Czas ucieka wieczność czeka”. Ten napis było widać z okien domu św. Jana Pawła II, który znajduje się tuż przy kościele. Od najmłodszych lat przyszły papież patrzył na ten napis każdego dnia. To zdanie powtarzał mi często mój tata Józef, który w tym roku odszedł na spotkanie z Jezusem. Od niego nauczyłem się optymizmy zarówno w patrzeniu na życie jak i na śmierć. Zastanówmy się głębiej nad tym zdaniem „Czas ucieka wieczność czeka”. Patrząc na swoje życie pamiętajmy o wieczności. To co minęło jest ważne do pewnego stopnia, najważniejsze jest jednak to co jest dopiero przed nami. Gdy patrzymy na własne życie tylko z perspektywy doczesności, to być może doznamy rozczarowania, ponieważ zaczniemy dostrzegać nasze słabości i niewykorzystane szanse, zdając sobie sprawę, że czasu zostało nam coraz mniej. Wykorzystajmy więc dobrze ten czas, który Pan Bóg daje nam każdego dnia, na poznanie i zaprzyjaźnienie się z Jezusem. Kiedy Jezus będzie blisko nas, nic wtedy nie będzie straszne. Jak pisał św. Paweł w Liście do Rzymian: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz. 8, 31). Dlatego nie bójmy się życia, bo cóż może się nam stać? Najwyżej spotkamy Jezusa trochę wcześniej niż tego żeśmy się spodziewali. A jeżeli będziemy żyć z Nim w przyjaźni, to taki moment będzie radością niewymowną.

W Nuncjaturze mamy zwyczaj, że po Mszy św. ludzie zatrzymują się na chwilę, aby zamienić parę zdań, zapytać co słychać i życzyć sobie błogosławionej niedzieli i całego tygodnia. Tym razem, do życzeń dołączaliśmy życzenia szczęśliwego i błogosławionego Nowego Roku.

Kiedyś, w czasach jeszcze chrześcijańskich, do liczby roku, dołączano dwie litery A.D., będące skrótem od wyrażenia Anno Domini, czyli Roku Pańskiego. Wraz z powracającym pogaństwem ten zwyczaj zaczął niestety zanikać. To krótkie wyrażenie, że dany rok, to rok Pański, wyraża prawdę, że wszystko: czas i wieczność należą do Pana Boga. Wszystko jest w ręku Boga. Także nie warto martwić się na wyrost, a całą naszą energię lepiej skierować na pogłębianie naszej więzi z Panem Bogiem niż na zmartwienia. Nawet gdyby nie wyszła nam teraźniejszość, to trzeba mieć nadzieję, aby wieczność było szczęśliwa. Co prawda nadchodzący 2024 A.D., zapowiada się jako rok pełen wyzwań nie tylko dla Ghany i dla Polski, ale dla całego świata, to jednak nie trwóżmy się. Dajmy z siebie wszystko na co nas stać, a resztę zostawmy Panu Bogu.

Korzystam również z okazji, aby Redakcji oraz Czytelnikom portalu internetowego „Diecezji Kieleckiej” złożyć jak najserdeczniejsze życzenia noworoczne. Niech Rok Pański 2024, będzie rokiem pełnym Bożych łask i rokiem pomyślnym, lepszym od roku 2023: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6, 24-26).

A my módlmy się za siebie nawzajem. Ze swej strony zapewniam o modlitewnej pamięci i o modlitwę także proszę.

† Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W GHANIE

31 grudnia – ostatni dzień Roku Pańskiego 2023