Po raz pierwszy na okręcie w Ghanie

Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński – nasz Rodak, który piastuje urząd Nuncjusza Apostolskiego w Ghanie, przesłał nam kolejne ciekawe opowiadanie. Zachęcamy do lektury.

Ewangelizacja Ghany, ta pierwsza i ta druga, rozpoczęły się właśnie od strony oceanu. Nawet pierwsza nazwa kraju związana była z wielką wodą – Złote Wybrzeże. Aż do obecnych czasów, ocean zajmuje szczególnie miejsce w historii i gospodarce Ghany. Pomimo tych związków z wielką wodą, dopiero dzisiaj wszedłem po raz pierwszy na pokład okrętu, w porcie w Tema, na przedmieściach Akry. Był to okręt, a konkretnie fregata, o nazwie „Antonio Marceglia”, należący do włoskiej marynarki wojennej. Okręt ten, w ramach operacji „Gabinia”, która ma na celu walkę z piractwem, współpracuje z marynarkami krajów sprzymierzonych i oraz regionu, w zwalczaniu tego fenomenu w Zatoce Gwinejskiej. W przerwie w wykonywaniu swoich zadań, okręt ten zwinął na kilkanaście dni do portu w Tema.

Fregata „Antonio Marceglia” ma 144 m długości i prawie 20 m szerokości. Także, aby ująć cały okręt w kadrze mojego telefonu, musiałem trochę pobiegać między portowymi dźwigami, co wyglądało zapewne malowniczo biorąc pod uwagę mój stróji unoszone w górze kontenery, ale udało się.

Załoga okrętu składa się ze 165 osób. Wśród nich jest też i kapelan, ks. Andrea Spiznozzi, z którego inicjatywy zostałem zaproszony przez jego kapitana, Francesco Ruggiero do uczestniczenia w spotkani z załogą fregaty. Głównym gościem tego spotkania, była J.E. pani Daniela D’Orlandi, Ambasador Włoch w Ghanie, której towarzyszył attaché wojskowy z tejże ambasady, płk. Michele Devastato. Przyjęcie gości odbyło się według morskiego, włoskiego ceremoniału, z gwizdkami, plutonem reprezentacyjnym i komendami dla zgormadzonych marynarzy: baczność, spocznij, rozejść się itd. Następnie miały miejsce krótkie przemówienia. Po pani Ambasador, zabrałem głos ja, wyrażając moją radość z tego spotkania, ponieważ pierwszy raz w życiu, znalazłem się na włoskim okręcie wojennym. Wyraziłem uznanie dla misji, której dokonują w tym regionie, jako wprowadzający pokój i ci którzy zapewniają bezpieczeństwo pływającym okrętom po Zatoce Gwinejskiej. Powiedziałem także że zdaję sobie sprawę, że nie jest to misja łatwa, ponieważ wiele mil morskich dzieli ich od kraju rodzinnego i ich bliskich. Na koniec, udzieliłem im błogosławieństwa, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, na co większość zgromadzonych wykonała znak krzyża.  Ceremonia miała miejsce w części rufowej okrętu, gdzie znajduje się lądowisko dla śmigłowców. Jeden z nich zresztą był tam obecny. Drugi, trochę mniejszy znajdował się w hangarze. Po części oficjalnej, nastąpiła część trochę mniej oficjalna, podczas której kapitan opowiedział nam trochę o swojej misji oraz o samym okręcie. Niestety, z powodu przepisów związanych z korona wirusem, nie mogliśmy zwiedzić okrętu osobiście, dokonaliśmy natomiast wędrówki wirtualnej za pomocą specjalnie przygotowanego programu komputerowego. Na zakończenie, dokonaliśmy wpisu do księgi pamiątkowej okrętu, po czym przy akompaniamencie gwizdków okrętowych zeszliśmy na ląd.

Jak można się przekonać, świat coraz bardziej się kurczy, stając się rzeczywiście globalną wioską. Niektórzy rozpaczają z tego powodu, ale ma to też i pozytywne strony, ponieważ dzięki temu, Ewangelia bardzo szybko dociera aż na krańce świata. I to jest piękne.

Każda duża wieś, musi mieć swój kościół. Dlaczego musimy się trudzić, aby go budować, każdego dnia. Rzeczywiście, długie przebywanie na morzu, albo ściślej na oceanie, sprawia, że człowiek zaczyna odczuwać, że ma do czynienia z poczuciem bezkresu i własnej małości. A to zaczyna rodzić pytania egzystencjalne, przygotowując glebę pod ziarno Ewangelii. 

† Henryk M. Jagodziński
Nuncjusz Apostolski w Ghanie

13 października 2021 r.