Pogrzeb apostoła trędowatych w Saltpond

Otrzymaliśmy wiadomość z Ghany – od naszego Rodaka Księdza Arcybiskupa Henryka Jagodzińskiego, Nuncjusza Apostolskiego. Zachęcamy do lektury.

W życiu każdego człowieka są tylko dwie rzeczy pewne: urodziny i śmierć. 17 marca 2021 r. odprawiałem mój pierwszy pogrzeb w Ghanie. Towarzyszyliśmy w ostatniej drodze niezwykłemu misjonarzowi, O. Giorgio Abram, z Zakonu O.O. Franciszkanów Konwentualnych. Ojciec Griorgio, oprócz powołania misyjnego, miał jeszcze specyficzne powołanie zajmowania się trędowatymi. Podobnie jak w czasach biblijnych, tak i teraz, w wielu krajach trąd prowadzi także do wykluczenia. O wielkości jego dzieła i pracy świadczy fakt, że gdy rozpoczął swoją działalność w Ghanie, było odnotowanych tam około 50000 przypadków trądu. W 2019 r. doliczono się ich tylko 279. O. Giorgio Abram urodził się 4 lutego 1944 r., w miejscowości Ronzone, w północnych Włoszech. Zakonne śluby wieczyste złożył w 1965 r., a w 1970 r. przyjął święcenia kapłańskie. Siedem pierwszych lata swojego kapłaństwa spędził w Padwie i Rzymie, w trakcie których uzyskał doktorat z prawa kanonicznego oraz ukończył studia medyczne. Potem jego przełożeni wysłali go na misje do Ghany, gdzie spędził 44 lata w służbie Ewangelii i chorych. Nie tylko bezpośrednio leczył chorych, ale także prowadził badania i wprowadzał liczne programy, które miały zwalczać i zapobiegać trądowi oraz innym chorobom w Ghanie. Współpracował z wieloma organizacjami i instytucjami rządowymi i pozarządowymi. W 2005 r. władze zakonne wysłały go do Wietnamu, do miasta Văn Môn, gdzie w tamtejszym szpitalu, prowadzonym przez franciszkanów, znajdowało się 800 chorych na trąd. Kiedy stamtąd wyjeżdżał, liczba chorych zmniejszyła się o połowę. Za swoją działalność otrzymał wiele nagród i odznaczeń od władz Ghany,Włoch i licznych organizacji pozarządowych. W styczniu tego roku, pojechał do Włoch na pogrzeb swojego rodzonego brata Giuliano, również jak on franciszkanina konwentualnego. Po powrocie, udał się na kwarantannę, w trakcie której wykryto u niego obecność wirusa Covid-19. Zmarł na atak serca 5 marca b.r.

Uroczystości pogrzebowe, którym przewodniczyłem, odbyły się we Franciszkańskiej Dolinie Modlitwy i Ciszy w Saltpond, na terenie diecezji Cape Coast. Jest to centrum duchowo- rekolekcyjne, położone w pięknej dolinie, gdzie znajdują się liczne eremy dla chętnych odbycia rekolekcji. Znajduje się tam też nowicjat oraz cmentarz kustodii ghańskiej należącej do Padewskiej Prowincji Zakonu. Msza św. odbywała się w „kościele pod niebem”. Tylko ołtarz, znajdował się pod zadaszeniem, a ławki zostały umieszczone pomiędzy drzewami naprzeciw ołtarza. Oprócz współbraci, którzy przyjechali ze wszystkich domów z Ghany, na pogrzebie był także emerytowany arcybiskup Cape Coast ks. abp Matthias Kobena Nketsiah oraz ks. prałat John Baptiste Attakruh, administrator apostolski diecezji Skondi-Takoradi. Byli także przedstawiciele ambasady włoskiej oraz ghańskiej służby zdrowia, którzy wystosowali okolicznościowe przemówienia. Obecni byli także licznie zgromadzeni świeccy. Pośród składanych świadectw, popłynęły także łzy wzruszenia. Dało się odczuć, że była ta postać niezwykła. Kiedy udaliśmy się już na sam cmentarz, zobaczyłem groby wielu franciszkanów, pochodzących z poza Ghany. Na Chrystusowe wezwanie, poszli głosić Ewangelię, i tam, gdzie Chrystus wezwał ich do siebie, tam też pozostawili swoje doczesne szczątki. Tam też dobiegła końca, ziemska historia życia pewnego misjonarza.

Ku mojemu zaskoczeniu, a w zasadzie już nie powinienem się dziwić i tutaj spotykałem polskie ślady. Tuż przy Franciszkańskiej Dolinie Modlitwy i Ciszy, znajduje się klasztor, gdzie kiedyś żyły polskie klaryski, które wróciły już do Polski około dziesięciu lat temu. W chwili obecnej znajduje się tam postulat, miejscowego, diecezjalnego zgromadzenia, gdzie przebywają obecnie dwie postulantki z przełożoną. O. Eugene, przełożony franciszkańskiej wspólnoty, wspominał, że kiedy był w postulacie, polskie klaryski uczyły ich śpiewu kościelnego. Pomimo upływu czasu, wszyscy w Saltpond, bardzo mile wspominają polskie klaryski.

† Henryk M. Jagodziński
Nuncjusz Apostolski w Ghanie