Spotkanie Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych Ghany w Wa

Po powrocie z Polski do Ghany, gdzie niespodziewanie musiałem wyjechać z powodu śmierci i pogrzebu mojego taty Śp. Józefa, przyszło mi powrócić do realizowania zaplanowanej wcześniej agendy spotkań i podróży – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

Pierwszym takim wydarzeniem było moje uczestnictwo w uroczystej inauguracji posiedzenia Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych Ghany.Spotkanie to miało miejsce w Wa, w ośrodku o wdzięcznej nazwie Service Training Center, w środę, 11 października 2023 r. Samo spotkanie dla jego uczestników rozpoczęło się dzień wcześniej i zakończyło dnia następnego po uroczystej inauguracji. Uczestniczyło w nim ponad pięćdziesięciu wyższych przełożonych zakonnych męskich i żeńskich pracujących w Ghanie. Nie zabrakło także polskiej obecności, którą reprezentowała s. Angelina, ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Każdego roku, takie spotkanie odbywa się w innej diecezji kraju. Tym razem wybrano diecezję znajdującą się na północnym krańcu Ghany, ze stolicą w Wa, które to miasto oddalone jest od stolicy kraju Akry, odległością 708 km. W tym roku byłem tam po raz trzeci. Dwa razy z powodu pogrzebów: w styczniu brałem udział w pogrzebie ordynariusza diecezji Śp. J.E. ks. kard. Richarda Kuuia Baawobr, a potem w sierpniu, w pogrzebie administratora diecezji Śp. ks. Edwarda Tengan i jeszcze jednego księdza tejże diecezji, ks. Ralio Faaviel.

Tym razem okazja okazała się bardziej radosna. Aby dotrzeć na inaugurację w środę, musiałem wyjechać dzień wcześniej. Niestety, we wtorki nie ma bezpośrednich lotów z Akry do Wa. Najbliżej udało mi się dolecieć do Tamle, skąd do Wa pozostało jeszcze 305 km. Na lotnisku czekał na mnie diecezjalny administrator Wa, ks. prałat Cornelius Naah Bayirinoba i w jego towarzystwie odbyłem tę podróż. Na przebycie tej odległości potrzebowaliśmy czterech godzin. Zasadniczo droga była dobra i pokryta asfaltem, chociaż w niektórych momentach asfalt się kończył i trzeba było poruszać się wolniej po drodze piaszczystej. Dodatkową przeszkodą w szybszym poruszaniu się są częste progi zwalniające oraz wszechobecne kozy, które nie wiedzieć czemu upodobały sobie wyasfaltowane drogi i pobocza, nie korzystając z uroków pory deszczowej, której konsekwencją jest bujna, zielona trawa. Są już oswojone z obecnością pojazdów mechanicznych, toteż trzeba je motywować klaksonami, aby jednak zeszły z drogi. Po niektórych osobnikach widać było, że nie zeszli na czas, czego przejawem było widoczne uszkodzenie jednej z nóg. Na trasie przejazdu pojawiło się nawet stado krów.

Po przyjeździe do Wa spotkałem się wieczorem jeszcze tego samego dnia z komitetem wykonawczym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych. Następny dzień rozpoczęliśmy wspólną Mszą św. Tegoroczne spotkanie odbywało się pod hasłem: „Droga synodalna i życie wspólnotowe: słuchanie, rozeznawanie i przełożeństwo”.

Spotkanie odbywało się w bardzo serdecznej atmosferze. To znaczy w tej części, w której uczestniczyłem osobiście. Ale myślę, że tak było także w tych momentach, kiedy mnie nie było. Na początku ks. Paul Saa-Dade Ennin SMA, Przewodniczący Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych, dziękując mi za przybycie, jeszcze raz złożył mi wyrazy współczucia z powodu śmierci taty, oraz zapewnił, że kiedy do wspólnot zakonnych dotarła wiadomość o jego śmierci modlili się za jego duszę. Ks. prałat Cornelius, diecezjalny administrator, przyłączając się do kondolencji i zaproponował minutę modlitwy w ciszy za mojego tatę. Muszę przyznać, że był to bardzo wzruszający gest z ich strony.

Po kolejnych wystąpieniach, przyszła także kolej i na moje słowo. Na początku podziękowałem za wyrazy współczucia i serdecznie przyjęcie i życzliwość jakiej doświadczam od członków Konferencji od początku mojego pobytu w Ghanie. Moje przemówienie także dotyczyło tematu synodu o synodalności. W trakcie mojego wystąpienia powiedziałem między innymi:
„Jako Kościół odkrywamy dziś bogactwo rzeczywistości synodalności. Każdy synod uzyskuje swój pełny sens i przynosi owoce tylko wówczas, gdy zostanie osadzony w kontekście synodalności. Synodalność rozumiana jest jako wspólne podążanie pod przewodnictwem Ducha Świętego całego ludu Bożego ku Królestwu Bożemu. Synodalność uczy nas, że synod nie może być jednorazowym wydarzeniem, dokonanym dzisiaj i zapomnianym jutro. Synod należy postrzegać jako drogę synodalną: istnieje droga, która prowadzi do synodu jako wydarzenia i jest droga, którą synod nam otworzy. Droga synodalna jest w istocie dynamicznym, żywym i duchowym procesem słuchania, odkrywania i wspólnego wzrostu jako Kościół. Kościół powszechny postrzega dziś synod na temat synodalności jako ścieżkę synodalną, a nie jednorazowe wydarzenie. Wszystkie kategorie Ludu Bożego uczestniczą na różne sposoby w procesie synodalnym; i to jest cudowna łaska. Jako wspólnoty zakonne jesteście dziś zaproszeni, aby doświadczyć na waszym poziomie tego, czego doświadcza Kościół Powszechny. Wasze życie wspólnotowe jest także drogą synodalną: wspólnym podążaniem jako wspólnota, pod przewodnictwem Ducha Świętego, ku Królestwu Bożemu. Każdy zakonnik ma swoją rolę do odegrania, aby ta podróż była pomyślna i owocna.

Komunia jest trynitarną Bożą prawdą. Nasz Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym: trzy Osoby Boskie, Jeden Bóg. Co czyni tę komunię wewnątrz Trójcy Świętej? Jaka jest zasada jednocząca Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego? Odpowiedź brzmi Miłość. Święty Jan powiedział to: „Bóg jest miłością” (1 Jana 4,16). Tym, co jednoczy, co czyni komunię, jest miłość rozumiana jako dar z siebie za życie najbliższych. Komunia Boża jest wzorem dla każdej wspólnoty religijnej godnej swojej nazwy. Nie ma wspólnoty bez komunii, nie ma wspólnoty bez miłości. Wszyscy wiemy, że komunia i wspólnota nie są czymś gotowym, trzeba je zbudować z czasem. Następuje proces budowania wspólnoty: jest to proces bardzo poważny i wymagający, czasem męczący i wyczerpujący, ale rzeczywiście jest to proces fascynujący i satysfakcjonujący. Tym, co decyduje o powodzeniu procesu wspólnoty i budowania komunii, jest otwarcie każdego jej członka na tajemnicę miłości Boga. Jeżeli chociaż jedna osoba żyje w miłości Bożej (otrzymując ją i dzieląc się nią z innymi), istnieje duża szansa, że grupa osób żyjących razem wedługkonstytucji danego Zgromadzenia Zakonnego stanie się pewnego dnia wspólnotą, w której komunia będzie reguła duchowa. I możemy sobie wyobrazić, że jeśli więcej niż jeden członek żyje tą miłością lub przynajmniej szczerze do niej dąży, powodzenie budowania społeczności będzie zapewnione”.

Następnie był czas na pytania i odpowiedzi, których udzielaliśmy razem z ks. prałatem diecezjalnym administratorem.

Kolejnym punktem naszego wspólnego programu były nieszpory odmówione za duszę Śp. J.E. ks. kard. Richarda Kuuia Baawobra, w katedrze w Wa, gdzie spoczywają jego doczesne szczątki. Zanim rozpoczęły się nieszpory, ks. Matthew Tuurosong, administrator katedry poprosił mnie, abym pobłogosławił ludzi, którzy przy grocie dedykowanej Matce Bożej zgromadzili się na odmawianie różańca. Na zakończenie nieszporów, udzieliłem wszystkim błogosławieństwa i udaliśmy na miejsce spoczynku śp. kardynała. W imieniu Konferencji Wyższych Przełożonych zakonnych wieniec z kwiatów złożył ks. Paul Ennin, Przewodniczący Konferencji. Ks. kardynał Baawobr sam był członkiem Zgromadzenia Misjonarzy Afryki, gdzie nawet pełnił funkcje Przełożonego Generalnego, przez co był bardzo blisko związanyz życiem konsekrowanym w Ghanie.

Potem jeszcze, z administratorem katedry poszliśmy do wiernych, którzy pod odmówieniu różańca czekali na nas, aby otrzymać błogosławieństwo od przedstawiciela Ojca św. Nasze pojawienie się wywołało wielką radość. Ks. Matthew, przed błogosławieństwem wytłumaczył jeszcze w języku lokalnym, kim jest nuncjusz apostolski i jaka jest jego rola. Po błogosławieństwie, radość wzrosła jeszcze bardziej.

W czwartek 12 października, w samo południe, przyszedł czas na powrót do Akry. Tego dnia był na szczęście lot bezpośredni do Akry. Praktycznie z tego lotniska, nie startują inne samoloty jak tylko do Akry; raz dziennie, pięć razy w tygodniu. Ale jak mówili starożytni rzymianie „omnia rerum principia parvasunt”, co się wykłada, że początki wszystkich rzeczy są małe. Tak naprawdę to lotnisko zaczęło funkcjonować dopiero w tym roku i na pewno będzie dalej się rozwijać. Jak zapewne można sobie wyobrazić personel lotniska, jak i sam port lotniczy nie mają zbyt dużych rozmiarów. Bardzo wzruszyła mnie życzliwość personelu lotniska, z których niektórzy prosili mnie o błogosławieństwo. Jedna z pasażerek przyniosła różaniec i szkaplerz, żeby je pobłogosławić. Także ewangelizować można wszędzie, nawet na lotnisku. Wystarczy tylko wyjść do ludzi. I to jest właśnie sens synodalności, iść razem za Jezusem.

† Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W GHANIE

13 października 2023 r.