Trędowaci w Nuncjaturze Apostolskiej w Akrze

Święty Łukasz, w swojej Ewangelii w rozdziale 17, relacjonuje spotkanie Jezusa z dziesięcioma trędowatymi, których uzdrawia. Z tych dziesięciu tylko jeden przyszedł, aby mu podziękować. W wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego gościłem dziesięciu trędowatych ze wspólnoty Weija Leprozorium wraz z założycielem i dyrektorem tejże wspólnoty o. Andrew Campbell SVD. W homilii powiedziałem, że w przeciwieństwie do trędowatych z Ewangelii, oni przyszli na Mszę św., aby dziękować Chrystusowi. Jedno z określeń Mszy to Eucharystia, co po grecku oznacza tyle co dziękczynienie.

O. Andrew pochodzi z Irlandii, gdzie urodził się w Dublinie, stolicy tego kraju, w 1946 r. i gdzie wstąpił do misyjnego zgromadzenia Towarzystwa Słowa Bożego (SVD). W 1971, po roku kapłaństwa przyjechał na misje do Ghany. Jak każdy misjonarz przede wszystkim zajął się głoszeniem Ewangelii, ale także podjął różne inicjatywy na rzecz poprawy warunków życia mieszkańców kraju, w którym mu przyszło żyć i pracować. O. Andrew, można powiedzieć, że w Ghanie jest człowiekiem instytucją. Zanany jest z opieki nad trędowatymi i dziećmi ulicy, dla których założył kuchnię.W uznaniu zasług, w 2013 r., uzyskał nawet obywatelstwo ghańskie. Jako młody misjonarz, wspominał dzisiaj o. Andrew, kiedyś po Mszy św. spotkał pewnego trędowatego i bardzo się przestraszył możliwości zarażenia. Po tym spotkaniu miał wyrzuty sumienia, że nie był zbyt serdeczny w przyjęciu tego wiernego. Następnego dnia postanowił odwiedzić całą wspólnotę, która znajdowała się w Weija. Wcześniej, mieszkali w dzielnicy Akry, Labadi, ale siedemdziesiąt lat temu zostali wypędzeni na obecne miejsce. Kiedy zobaczył w jakich warunkach żyją tam trędowaci, rozpoczął akcję pomocy dla nich, starając się o żywność i lekarstwa. Aby pomoc okazała się bardziej efektywna, w 1993 r. założył nawet fundację, która ma na celu pomoc trędowatym.

Samo Leprozorium Weija jest mi znane, ponieważ dokonałem jego poświęcenia 16 października 2021 r., w rocznicę wyboru na stolicę Piotrową naszego rodaka, J.E. ks. kard. Karola Wojtyły, już Świętego Jana Pawła II. Poświęciłemtam Centrum Badań nad Trądem oraz nowe mieszkania dla trędowatych.

Obecnie w leprozorium w Weija, znajduje się 25 osób. Ale o. Andrew opiekuje się około 1500 trędowatymi, znajdującymi się w różnych miejscach w Ghanie, którym dostarcza im żywności i leków. W całej Ghanie, według jego informacji jest obecnie około 2000 trędowatych. Każdego roku przybywa ich około 200. Bardzo często trąd w swoim stadium ukrytym może być nawet i dziesięć lat. Chory dopiero orientuje się, że zapadł na tę chorobę, gdy pojawiają się niegojące sięrany na skórze. Trudno powiedzieć jakie są jego prawdziwe przyczyny tej choroby.

Dzisiejszym moim gościom, oprócz o. Andrew towarzyszyli również opiekunowie, wśród których był także br. Daniel SVD, który odbywał we wspólnocie swój rok duszpasterski. Pierwszą osobą, z grupy przybyłych, którą przedstawił mi o. Andrew była Pryscylla: trzyletnia dziewczynka, najmłodsza mieszkanka wspólnoty. Tuż po urodzeniu, została porzucona przez własną matkę, a jej rodzony ojciec próbował ją zabić. Pochodzi z północy Ghany, z Wa. Początkowo wcale nie mówiła. Dzięki terapii zaczęła już mówić i uratowano jej także wzrok. Niestety, lewej nóżki już się nie udało uratować i została amputowana. Następnym bohaterem dzisiejszego dnia był Nana Appiah, który dzisiaj właśnie obchodził swoje 81 urodziny. Zanim trafił do wspólnoty, żył wśród śmieci jednego z miejskich targowisk.Nana nie ma już palców u rąk i u nóg. Ale jest pogodny i komponuje piosenki. Wśród przybyłych był też także Thomas, któremu trąd zabrał wzrok. O. Andrew mówił mi, że każdy z przybyłych trędowatych, ma za sobą smutną historię naznaczoną cierpieniem. Nie wiadomo co bardziej boli: czy ból fizyczny spowodowany chorobą, czy odrzucenie, przez tych, którzy powinni być blisko ciebie. Dla niektórych było to jakby za życia przeżyli własną śmierć.  To bardzo smutne, ale wśród wielu ludzi panuje nadal bardzo dużo przesądów na temat trądu i możliwości zarażenia się. Trąd obecnie jest całkowicie uleczalny. Ale niestety, opieka medyczna w Ghanie kosztuje i nie każdego na nią stać. Państwo na miesięczne utrzymanie trędowatego przeznacza 30 gct, co odpowiada mniej więcej trzem dolarom USA. Podczas Mszy św. moi goście śpiewali pieśni w lokalnym języku. Podczas homilii wspomniałem szczególne zaangażowanie Papieża Franciszka na rzecz ubogich, chorych i wykluczonych. W jego imieniu przekazałem zgromadzonym życzenia i pozdrowienia. Na zakończenie Mszy św., goście ofiarowali mi obraz trębacza z północy Ghany. Autor obrazu John, tłumaczył mi, że trąba symbolizuje życie, i każdy, ile sił w tę swoją trąbę powinien dąć, i na jak długo tych sił starczy. Na koniec Mszy św. złożyliśmy sobie życzenia wielkanocne i udzieliłem wszystkim błogosławieństwa. Po czym rozpoczęła się druga część spotkania, mniej formalna, czyli obiad. Na początku, moi goście byli trochę spięci. Potem, przy stole, wszystkim rozwiązały się języki i zaczęli nawet żartować. O. Andrew powiedział mi, że jego podopieczni zazwyczaj nie jedzą poza wspólnotą, ponieważ wstydzą się swojej choroby, która często utrudnia im jedzenie. Ale dzisiaj widać było, że czują się jak u siebie. Na zakończenie, Thomas w imieniu wszystkich wyraził wdzięczność za możliwość bycia w domu Papieża Franciszka, czyli w Nuncjaturze, przez co, czuli się jakby go spotkali. W części pożegnalnej naszego spotkania robiliśmy jeszcze wspólne zdjęcia. Było to dla mnie największą radością, kiedy na tych twarzach dotkniętych cierpieniem zobaczyłem uśmiech.

† Henryk M. Jagodziński
Nuncjusz Apostolski w Ghanie

15 kwietnia 2023 r.